czwartek, 2 lutego 2012

Się pruje :)

~~~~~~~~~~
Się robi, to trzeba też czasem pruć :)
Tyle zostało z tego sweterka z Cashmiry.
Po prostu wyszedł za wąski, raz go tylko miałam na sobie i już :(
A polubiłam go bardzo, więc chcę go znów mieć. Trochę go stuninguję ;)
Na szczęście do nadrobienia jest najprostsza część, więc mam nadzieję, że jakoś to pójdzie :)
~~~~~~~~~~
 ~~~~~~~~~~
Kłębuszki zwinęłam w zgrabne "makaroniki"...
~~~~~~~~~~
 ~~~~~~~~~~
...następnie je uparowałam, żeby wełnę rozprostować...
~~~~~~~~~~
 ~~~~~~~~~~
...i wreszcie rozwiesiłam, żeby wyschnięte znów zwinąć w kłębuszki :)
~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~
Dziś też podjęłam decyzję, że pruję ten komin, i przerabiam na szal.
Nie sprawdza mi się. Źle się układa, jest za luźny... Zdecydowanie wolę szaliki :)
~~~~~~~~~~
A szycie... leży sobie w szafie i czeka na stosowną chwilę :)
~~~~~~~~~~

21 komentarzy :

  1. O jak fajnie te makaroniki włóczkowe wyglądają:)
    Mi osobiście prucie wychodzi najlepiej:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak prucie zawsze świetnie idzie :)) widzę że Twój koteczek też się trzyma blisko grzejniczka :)) pozdrawiam cipelutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem trzeba spruć, żeby móc dziać. ;) Grunt, żeby wyszło tak dobrze, by się w ciuchu dobrze czuć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli o mnie idzie rozmiar sweterka wyglądał na zamierzony i chyba bym go nie pruła. Rozumiem jednak jak męczy różnica między tym co miało być, a tym co jest.

    Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak włóczkę się paruje by się nie sfilcowała? Bo ja blondynka jestem, a tez musze pruć sweterek a bardzo bym chciała odzyskać włóczkę. Ratuj proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. perfekcjonizm w pełni rozkwitu;) nie ma ,ze boli - ma być idealnie! podziwiam i zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taaak, prucie idzie gładko i szybko :))) Szkoda, że robić się nie da TAK szybko...
    A koteczek asystuje nam we wszelkich, szczególnie niecodziennych czynnościach :)))
    Nutinko, Fanaberio, macie rację :) Muszę się dobrze czuć w ciuchu, żeby lubieć go nosić :)
    Gosiu, filcowanie włóczki następuje podczas noszenia albo niewłaściwego prania. Podczas prucia wełna się nie filcuje.
    Myszo, do perfekcjonizmu mi naprawdę daleko :) Po prostu spodobała mi się ta wełenka i jej robienie, oraz fason sweterka, więc muszę tu i ówdzie poprawić (żeby baleroniki nie wystawały).

    OdpowiedzUsuń
  8. Przy pruciu to ja wiem, że się nie filcuje:) ale przy "parowaniu" to sie boję, ze może. Coś chyba źle napisałam. Boje się by ciepłe powietrzej jej nie sfilcowało. Nigdy tego nie robiłam, a jak kiedys uprałam popruta włóczkę to zupełnie się nie rozprostwała i dalej sie źle robiło, a dzianina wychodziła okropna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosiu, ciepła para też nie powinna sfilcować wełny. Bardziej tarcie i zmiany temperatury wody, np podczas prania w pralce, lub ręcznie, mogą spowodować sfilcowanie.
    Sprutą włóczkę po praniu czy parowaniu można czymś obciążyć, żeby się wyprostowała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że trzeba było pruć taki ładny sweterek :-( Powiedz Kasiu jak długo parowałaś makaronowe zwoje? Widzę, że maszyna przydaje się nie tylko do przygotowywania posiłków ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gazelo, parowałam 6 min na opcji Varoma.
    W zasadzie to tylko teraz użyłam tę część... Jakoś nie przepadam za 'parowanym' jedzonkiem, a wiem, że powinnam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem Ci super wdzięczna, że dzielisz się też porażkami.
    Wtedy czuję się poniekąd trochę do Ciebie podobna ;)
    A tak bardziej serio, to dzięki też za wymianę info. z GosiąB i wskazówki dot. prostowania prutej włóczki. Moje doświadczenia z prostowaniem i obawy są dokładnie takie, jak GosiB.

    OdpowiedzUsuń
  13. Alicjo, nie będę ukrywać, że porażki to też część życia. W końcu na błędach się człowiek uczy i gdyby ich nie popełniał to nic by nie umiał, albo umiałby dużo mniej ;)
    Cieszę się, że pomogłam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki za podpowiedź. Obym nie musiała stosować tej metody ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze, Kasiu, że masz siłę pruć i poprawiać... Podziwiam, ja bym straciła serce do robótki. A jeśli chodzi o parowanie, to tak mi się właśnie wydawało, że thermomix zatrudniłaś do tej czynności :D, dobry pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie wygląda jako bolerko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten sweterek sliczny, więc mam nadzieję że jak poprawisz to będzie idealnie, bo świetnie w nim wyglądasz. Co do szalików - to ja właśnie wręcz przeciwnie, jestem na etapie zachwytu nad kominami :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Też tak mam ,ja,robię a mama pruje!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Też nie boję się już prucia - a sweterek cudny będzie!

    OdpowiedzUsuń
  20. no i ja mam coś takiego, że jak zaczynam dziergać, to mogę spruwać i 10 x, oby było wszystko dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  21. juz cie mam w swoim wpisie i bede odwiedzac..piekne rzeczy robisz ...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń