~~~~~~~~~~
W ostatnią sobotę odbyło się spotkanie dziewiarek
w sklepie e-dziewiarka.pl.
Ilość osób była imponująca :)
Działo się bardzo dużo i bardzo intensywnie,
jak to bywa zazwyczaj.
Za każdym razem dochodzę do wniosku,
że życie dziewiarki to ciężkie jest, bardzo emocjonujące
i pełne dylematów.
W takiej ilości włóczek, rodzajów i kolorów można oszaleć.
Dodatkowo dziewiarki "nakręcają się" nawzajem,
pokazując swoje udziergi, nowe wzory,
latając między półkami, wybierając, przebierarając,
debatując nad fasonami, kolorami
i emocjonując się tymi wyborami ogromnie :D
~~~~~~~~~~
Zazwyczaj tak się składa, że z drugą Kasią,
wychodzimy ostatnie, więc niewiele już w domu robiąc,
postanowiłam sobie odpocząć po tym pełnym wrażeń dniu.
Zazwyczaj tak się składa, że z drugą Kasią,
wychodzimy ostatnie, więc niewiele już w domu robiąc,
postanowiłam sobie odpocząć po tym pełnym wrażeń dniu.
Z tego wszystkiego, jednak, w nocy spać nie mogłam.
Kręciłam się z boku na bok godzinami.
Kręciłam się z boku na bok godzinami.
Wiecie ile przez ten czas włóczek przerobiłam???
W swoich myślach oczywiście...
Prawie wszystkie ze swoich zapasów i połowę sklepowych :D
Nawet musiałam na trochę wstać,
przerobić kilka kwadratów entrelacka,
żeby ukoić i uspokoić moje emocje.
Potem jeszcze wymyśliłam projekt sweterka,
(z włóczki, której jeszcze nie mam) i dopiero zasnęłam.
Eh, życie dziewiarki jednak ciężkie jest ... ;)
Eh, życie dziewiarki jednak ciężkie jest ... ;)
~~~~~~~~~~
A teraz kilka zdjęć, zapożyczonych z e-dziewiarki.
Na pełną fotorelację zapraszam na stronę sklepu .
Przy okazji dziękuję Adminowi za foty,
ponieważ w całym tym babskim rozgardiaszu,
kompletnie tracę głowę, żeby choć jedno zdjęcie
telefonem zrobić :D
~~~~~~~~~~
Ten sweterek już znacie :)
Tu w trakcie podziwiania dzieł...
Tu podczas "latania" między półkami i debatowania ;)
Tu chusta, którą doipero obfocić muszę :)
...a tu szal in progress :)
Bogaczko, ale się uśmiałam! Bardzo pozytywny post, bo to ciężkie życie dziewiarki emanuje równocześnie taką pozytywna energią i radością z tego ciężaru, że aż też się chce trochę podźwigać! :)
OdpowiedzUsuńPodglądam Cię i podziwiam całym sercem tę moc umiejętności, które posiadasz i ich wachlarz nieskończony. To jest pasja!
serdeczności ślę
dominika
No właśnie, Domimiko, taki ciężar to sama radośc :)
UsuńPozdrawiam :)
Oj tak życie dziewiarki nie jest lekkie. Ja jak wracam ze spotkania z nowymi motkami to nie mogę się powstrzymać i dziergam z nich chociaż próbkę. To nic, że milion innych rzeczy czeka na dokończenie. Nowa włóczka ma w sobie przedziwną moc :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, nowe włóczki są szczególnie "namolne" i pchają się na druty jako pierwsze :D
UsuńZazdroszczę takich spotkań:))))Piękny sweterek i cudowny entrelak!!!pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję A nitko :) i pozdrawiam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKasiu pięknie napisałaś o tym naszym ciężkim, dziewiarskim życiu :) a wspólne przymierzanie na koniec bardzo zgubne jest, bo chciałoby się wszystko mieć
OdpowiedzUsuńDziękuję Mariolu :)
UsuńOj tak, wsyzstko i natentychmiast ;)
A ja wracając z kwietniowego spotkania walnęłam autem w znak drogowy, bo z wrażenia wielkiego i zzieleniała z zazdrości nad obcymi udziergami w ogóle się nie mogłam skupić na jeździe! Ubezpieczyciel orzekł "szkodę całkowitą"...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
n
Oj, to niefajna przygoda... Na drugi raz trzeba przyjechac z szoferem ;)
UsuńWidzę, że po długiej przerwie było co pokazywać :) Kasiu, mam podobnie, zawrót głowy. Poza tym zawsze jadąc na spotkanie mam ustalony plan zakupów i projektów i... zawsze dzieje się tak, ze ten plan się zmienia :)
OdpowiedzUsuńByło, było co pokazywac :) Och, planów to ja też mam masę, ale nowe włóczki oraz magiczne słowo "promocja" lub "rabat" potrafią te plany kompletnie pozmieniac ;)
UsuńA ja co miesiąc się na to spotkanie wybieram, a później w ostatniej chwili coś mnie nagłego zatrzymuje... :( Też bym chętnie z Wami wśród tych pięknych motków poprzebywała... Dobrze, że można później dużo zdjęć pooglądać. Ale śliczny szal robisz!!!!
OdpowiedzUsuńElusiek, zdjęcia to nie to samo co uczestniczenie w spotkaniu, więc koniecznie wybierz się następnym razem. Wiadomo, żecie lubi sprawiac różne niespodziewanki, ale jak tylko będziesz mogła to zapraszamy :)
UsuńNie można się nie zgodzić, życie dziewiarki jest ciężkie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńPozdrawiam dziewiarsko :)
Oj ciężkie, ciężkie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jak! Jeśli ktoś nie spróbuje, to nam nie uwierzy, że tak jest, a NAPRAWDĘ jest ciężkie ;)
UsuńMasz na sobie świetny sweterek,tzn.już go pokazywałaś ale ja ostatnio z komentarzami zupełnie nie nadążam:))Co do życia dziewiarki to już nie raz mi się śniły wzory,włóczki ,dzierganie takie zawzięte,ze aż mnie budziło:)))
OdpowiedzUsuńToniu, rozumiem Cię doskonale, bo ja też ostatnio opuściłam się bardzo w komentowaniu...
UsuńCoś w tych włóczkach jest dziwnego, że potrafią doprowadzic do takiego stanu, prawda?
Sweterek jest piękny! A zdecydowanie najgorsze jest to nakręcanie. Powinno być zabronione.. Teraz też chcę taki sweterk w paseczki....
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :) Cóż stoi na przeszkodzie, żeby sobie taki srobic? Do dzieła!
UsuńA z tym nakręcaniem, to my raczej chcemy i lubimy byc nakręcane ;)
haha fajnie napisałaś :D uśmiałam się :D ach te dylematy ;)
OdpowiedzUsuńBogaczko czy można u Ciebie zamówić taki szal "in progress"? Ania
OdpowiedzUsuńAndziu, jak najbardziej. Napisz do mnie maila w tej sprawie bogaczka29@gmail.com
OdpowiedzUsuń